Przez większość czasu przebywałam w swojej ludzkiej postaci. Była mniejsza, trudniejsza do znalezienia. Zdecydowanie lepiej się kryła. No bo co zrobić z wielkim smokiem z łuskami w kolorze szafiru? I to w środku lasu? Dobra. To nieistotne. Za dużo mówię.
Siedziałam sobie na gałęzi dużego drzewa i nudzę się. Nie musiałam spać ani jeść... Miałam masę wolego czasu i niewiele do roboty.
Wstałam.
Może jednak pójdę na polowanie, tak dla zabawy - pomyślałam.
Zaczęłam biec i w końcu znalazłam jelenie, pasące się spokojnie na łące. Chciałam wybiec z lasu, ale nagle niebo zasłonił cień. To był smok.
Mniej więcej mojego rozmiaru, z ciemnymi łuskami nieokreślonego koloru. Od razu było widać, że ten smok jest wprost stworzony do walki. Wielkie rogi, kolce... Nie wyglądał na specjalnie zwinnego, ale ta to bardzo silnego. Schowałam się w krzakach. Wolałam nie ryzykować, zwłaszcza, że nie znałam jego mocy.
Może sobie pójdzie. Nie zauważy mnie.
Moje szczęście!... Kiedy tylko skończył jeść, odwrócił się i spojrzał w moją stronę. Zamarłam.
Krycie się nie ma sensu. On wie, gdzie jestem.
Wyszłam z kryjówki i popatrzałam mu w oczy.
- Nazywam się Ajtra - na razie nie zamierzałam mu zdradzać swojej rasy. - Nie chcę z tobą walczyć. A ty, kim jesteś?
Dziwnie to brzmiało. Miałam nadzieję, że nie będę musiała walczyć. Byłoby to niekorzystne dla nas obu.
< Dark? Wiem, że piszę okropnie, ale mam WBT i LT naraz ;P >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz