Minął jakiś miesiąc od bycia w watasze a ja doszedłem do wniosku ż ew ich jeziorze są makrele które smakują najlepiej z wszystkich które do tej pory jadłem.Lubie spędzać czas nad jeziorem spokoju.W końcu jak sama nazwa mówi jest spokojne a ja lubię spokuj Zauważyłme też że o 5.00 jest tam najmniej osób.Właściwie to o tej porze jestem tam sam.Lecz jednego ranka było inaczej.Przyszedłem nad jezioro i wpatrywałem się w wodę jak bym był w niej zakochany.Bo w sumie nie ukrywam ale jestem....Patrzałem na swe odbicie kiedy nagle usłyszałem szelest.Udawałem że nic nie słyszałem.Po chwili paszcza jakiegoś smoka o mało nie przegryzłą mnie na pół kiedy ja wziąłem wodę z jeziora i wlałem mu ją do szeroko, otworzonego pyska i wykonąłem daleki sus do wody.Posiedziałem minutę i się wynurzyłem.Smok miał szafirowe łuski i duże turkusowe oczy w kturych było widać że nie jest do mnie wrogo nastawiona.
-Ajtra-Powiedziała.
-Co?
-Jestem Ajtra
-Aha-Odpowiedziałem patrząc na nią z niewzruszoną miną.
Ajtra?
-Ajtra-Powiedziała.
-Co?
-Jestem Ajtra
-Aha-Odpowiedziałem patrząc na nią z niewzruszoną miną.
Ajtra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz