-Ehem... - mruknąłem pod nosem nie wiedząc co powiedzieć
Rayn rzuciła złośliwy uśmieszek. Dowiedziałem się że nie warto z nią zadzierać. Zamyśliłem się. Z tego zamyślenia wyrwał mnie znajomy odgłos. Z krzaków wyszedł Gravity,a obok niego ta zielona samica.
-Czyli już się pogodzili - powiedziałem
<Rayn? Brak weny :/ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz