Spojrzałam na Daniela z ukosa i używając swojej wodnej zdolności zmieniłam kształt w wivernę, po czym wzbiłam się w powietrze, doganiając smoka i zalatując mu drogę.
Wiedziałam, że Daniel obserwuje nas z lasu.
- Nie wiesz, że jesteś na nieswoim terenie? - zapytałam jaszczura wytrenowanym głosem wiverny, przekrzywiając głowę i wykonując ruchy charakterystyczne dla tej nie do końca rozgarniętej rasy.
- Wykonuję misję, podrzędne. - odwarknął smok, ale ja nadal latałam wokół niego.
- Ohh?? Doprawdy?? A co to za misja i co, jak przyłapią cię tu czterołapi? - kontynuowałam swój wywiad. Oczywiście mogłam go od razu zabić, ale postanowiłam, że się wcześniej trochę dowiem.
Smok zatrzymał się w powietrzu i spojrzał na mnie z ukosa.
- Jakoś jesteś zbyt ciekawskie, jak na podrzędne. - stwierdził, a ja odpowiedziałam mu sykiem.
- Czy to jest tym, co nazywają 'komenplentami'? - zapytałam, popełniając błąd w wymowie.
- Komplementami, i nie. - jaszczur był wyraźnie na skraju.
Przekrzywiłam głowę, a smok warknął zirytowany.
- Po prostu się odchrzań. - nakazał, machając w moją stronę ogonem z wyraźną intencją strącenia mnie na ziemię.
- Zła odpowiedź. - rzekłam normalnym głosem i zanim jaszczur zdążył w pełni zareagować, stał się lodową rzeźbą, która runęła ku ziemi, rozsypując się na tysiące kawałków.
Wylądowałam obok Daniela i wróciłam do swojej formy.
- Wystarczająca dyplomacja? - zapytałam ze złośliwym uśmieszkiem.
Daniel?